Dzień dobry.
Moi kochani jest miesiąc maj, który kojarzy mi się z pięknymi kwiatami. Aby cieszyć dłużej oko ich urokiem również w domu postanowiłam podzielić się z Wami ciekawym pomysłem na kompozycję. Jak mnie już zdążyliście poznać to wiecie, że nie będzie to zwykłe włożenie kwiatów do wazonu, ale....
Właśnie, ale coś fajnego, coś stworzy w naszym wnętrzu miłą, powiedziałabym nawet romantyczną atmosferę.
Potrzebujemy:
- szklane naczynie (wazon, duży kielich, wysoką szklankę, itp.),
- kwiaty (nie polecam barwionych lub nieświeżych kwiatów, bo szybko w środowisku wodnym będą gniły),
- na dno kamyki, kryształki, koraliki lub perełki,
- świeczka pływająca,
- hydrożel (nienasączone w wodzie można kupić za grosze na allegro)
- ostry nożyk do podcięcia kwiatów.
Pracę rozpoczynamy od nasączenia wodą kulek. Ja kupiłam na allegro paczuszkę zawierającą 10000 kulek. Wsypałam 1/4 opakowania do miseczki i zalałam je wodą. Zobaczcie sami, wydaje się, że było ich trochę na dnie, ale po wchłonięciu wody zrobiła się prawie cała miseczka. Kulki moczymy około 4-5 godzin, osiągają wtedy wielkość w granicach 1 cm średnicy.
Na dno wysokiego naczynia (nie miałam wąskiego wazonu więc wykorzystałam szklany pojemnik na mąkę) wrzuciłam trochę kryształków, a na nie kilka łyżek kulek, aby ustabilizować wkładane kwiaty.
Różyczki (z Biedronki) przycięłam w 3 różnych długościach, bo w zamiarze miałam stopniowanie wysokości kwiatów w kompozycji. Róże włożyłam między kulki i kryształki do samego dna. Jak sami widzicie, gdy dorzuciłam trochę hydrożelu to kwiaty stoją tak jak sobie zaplanowałam.
Delikatnie uzupełniam wazon kulkami, żeby nie roztrzepać płatków (starałam się pilnować, ale jak widać poniżej 1 kulka się zbuntowała) i co jakiś dorzucam pojedyncze kryształki. Efekt widoczny będzie dopiero na samym końcu.
Kulki hydrożelowe wrzucałam, aż do zapełnienia naczynia, ale nie jest to konieczne. Jeśli ktoś zaplanuje inną wysokość kwiatów, to pamiętajcie o całkowitym ich zakryciu.
Teraz czas na najfajniejszy etap pracy. Zalewamy wszystko wodą (pamiętajcie, żeby odstała minimum 12 godzin) aż do wysokości kulek. Te u samej góry będą wystawały ponad wodę. Pamiętajcie, że próba całkowitego zakrycia ich wodą będzie unosiła kompozycję w górę i cały efekt może nam się rozjechać.
Ja najbardziej lubię ten etap, gdyż lejąc wolno wodę mogę obserwować odkrywającą się pięknie ułożoną w szkle kompozycję i pęcherzyki powietrza uciekające w górę.
Jako przysłowiową wisienkę na torcie na wierzch dałam świeczkę pływającą (też za niewielkie pieniądze kupiłam na allegro, ale można je też dostać w Tedim.
Mam nadzieję, że ten prosty pomysł na wg mnie uroczą kompozycję spodoba się również Wam i przygotujecie sobie takie dekoracje. Możecie praktykować z różnymi kwiatami. Świetnie też wyglądają limonki w połączeniu z ziołami.
Pozdrawiam serdecznie.
No comments:
Post a Comment